"Twa nieposłuszna zabawa w oczach.
Twa
beztroska śmiałość oczu.
Twe
długie falujące włosy.
Nigdy
nie zapomnę.
Tak
długo, jak żyję. Tak długo, jak żyję.
Twe
dłonie opuszczające me dłonie.
Twe
odejście od mego cienia.
Twe
nie odwrócenie się by mnie zobaczyć.
Nigdy
nie wybaczę.
Tak
długo, jak żyję. Tak długo, jak żyję.
Twój
swobodny taniec w deszczu.
Twa
złość na małe nieistotne rzeczy.
Twe
małe, dziecinne psoty.
Będę
kochać je wszystkie.
Tak
długo, jak żyję. Tak długo, jak żyję.
Twe
fałszywe obietnice.
Twe
spalone marzenia.
Twe
samolubne pragnienia.
Będę
nienawidzić je wszystkie.
Tak
długo, jak żyję. Tak długo, jak żyję."
Tak
długo, jak żyję…
Już sam tytuł sprawia, że człowiek
zastanawia się nad jego znaczeniem. Niby takie proste i zrozumiałe zdanie, ale jednak…
Czyżby do końca oznacza to, co myślimy? Tego dowiemy się i wyłącznie podczas
seansu. Seansu, którego nie zapomnimy, który wstrząśnie nami doszczętnie, który
sprawi, że z naszych oczu będą płynąć łzy. Łzy radości, smutku, wzruszenia. Ale
przede wszystkim, łzy rozpaczy. Rozpaczy, gdyż ta prosta historia miłosna, to
nie byle jaka, kolejna mdła historia o zakochanych. Nie moi drodzy, to przecież
dzieło Yasha, on nie mógłby sobie pozwolić na stworzenie czegoś, o czym
zapomnielibyśmy od razu po wyjściu z kina, wyłączeniu DVD czy komputera. To
przecież sam wielki, świętej pamięci Yash Chopra, który „zaliczył” już nie
jedno dzieło. Do tego takie, o pięknych historiach miłosnych, które na zawsze
pozostają w pamięci. Darr, Dil To Pagal Hai, Veer-Zaara… To tytuły, które chyba każdy z nas kojarzy, czyż nie?
Ktoś powie, przytoczy chociażby przelotnie te tytuły, a w naszych głowach,
oczywiście pojawiają się aktorzy tam grający, ale po chwili w głowie mamy tylko
jedno nazwisko – Yash Chopra. To nazwisko, kiedy pojawia się w miejscu
reżyseria, oznacza klasę, dobrą „markę”, coś, czegoś możemy być w 100% pewni.
Tego filmu też możemy być 100%
pewni. Choć muszę przyznać, że z początku byłam trochę sceptyczna, co do tejże
produkcji. Było wokół niej za dużo szumu, którego ja szczerze nie cierpię.
Wycofuję się wtedy i czekam w ciszy, aż film wreszcie wejdzie do kin, a potem
ja będę mogła go obejrzeć i sama ocenić, czy jednak tyle hałasu zrobiło swoje.
Nie byłam pewna, co do SRK. Po dwóch
ostatnich produkcjach Króla Bollywood, bałam się, że zaliczy kolejną klapę.
Zwątpiłam w niego, ale stało się to nie bez powodu. Dołączyłam, na małą chwilę,
ale jednak, do grona osób, które skazały Shahrukha na stracenie. Że to już nie
to samo, że to już nie ten wiek, że to już nie ten sam SRK, który był w latach
90. Hmm… Mają
rację, ale muszę przyznać, że to co pokazał w Jab Tak Hai Jaan, to naprawdę coś, czego się po nim nie
spodziewałam(wciąż wspominam tutaj o jego 2 filmach z 2011 roku), pokazał grę,
która rewanżuję 2011 rok… Zdałam go na straty, przestałam wierzyć(oczywiście moja
miłość do niego nagle nie wygasła), że zagra „po swojemu”. Byłam wręcz wkurzona
tym wielkim szumem wokół jego najnowszej produkcji. Modliłam się jednak, by
film nie okazał się tak słaby, jak Ra.One
i Don 2. Modliłam się, miałam
nadzieję, a moje prośby zostały wysłuchane. Dzięki Bogu, bo nie wiem, co bym
zrobiła, gdyby JTHJ okazał się klapą. Jednakże po raz kolejny śp. Yash Chopra,
pokazał, że nawet na koniec, umiał stworzyć piękną historię miłosną, że nadal
jest jeszcze w tym dobry. Niestety… Czas chciał inaczej i zabrał go nam. Zabrał
wielkiego mistrza… Zabrał kogoś, kto stworzył niezapomniane historie…
Jab
Tak Hai Jaan to
film o prostej historii miłosnej, jak mówi tytuł. Muszę przyznać, że tak,
historia bardzo prosta. Tylko, że kto by przypuszczał, że z prostej historii
stworzy się coś, czego nie nazwałabym tylko
prostą historią miłosną(słowa Akiry). Fakt, na początku wszystko jest
typowe, on poznaję ją, zakochuję się, potem ona w nim. Jednakże pomiędzy tymi
prostymi słowami, kryję się coś więcej, coś, co sprawiło, że proste, stało się skomplikowane.
Nie będę Wam zdradzać fabuły(gdyż
sam polski opis, z którym spotkałam się na jednym forum zdradza prawie cały
film, ale ja wiedziałam, że tak będzie i odpuściłam sobie czytanie opisu,
radząc Wam to samo, jeśli jeszcze nie czytaliście opisu JBTH, nie czyńcie tego!
Jeśli znacie tylko pobieżne fakty i czegoś domyślacie się po zwiastunie,
proszę, nie psujcie sobie całej zabawy czytając opis, który streszcza prawie
cały film), bo nie po to jestem i nie po to dziś piszę. Ja chcę Was tylko
zachęcić. Zachęcić do obejrzenia filmu, który na mnie wywarł wielkie wrażenie,
a muszę przyznać, że trudny ze mnie widz i ciężko mnie do siebie przekonać. Nie
bawią mnie zbytnio tanie słodkie historyjki miłosne(chociaż nie powiem, od
czasu do czasu lubię je obejrzeć, gdyż napełniają mnie nadzieją na lepsze
życie), horrory mnie śmieszą(są i wyjątki), a kryminały niekiedy nudzą. To co
podoba się mi, nie podoba się innym, ale tak zawsze jest i będzie na wieki.
Piszę, gdyż chcę się z Wami
podzielić moją opinią o Jab Tak Hai Jaan, ostatnim filmie w reżyserii Yasha
Chopry, ale też filmie, który mocno zapadnie mi w pamięć, tak jak trzy
pozostałe wymienione przeze mnie produkcję. To film, który… wzbudził we mnie
wiele emocji, mieszanych emocji. W jednej chwili się śmiałam i nie mogłam
powstrzymać się od wybuchów śmiechów, w drugiej zaś, płakałam jak głupia, nie
mogąc powstrzymać potoku łez i kataru. W trzeciej zaś wyzywałam na głównych
bohaterów zarzucając im kompletną głupotę(najczęściej moje komentarze kierowane
były w stronę bohaterki Katriny, Meery), kibicowałam każdemu po równo(no dobra,
trochę więcej Anushce), przeżywałam wszystko wraz z nimi. Co chwilę z pokoju
słychać było moje krzyki, płacz, piski, radosne zachwyty oraz dziwne, nie posiadające
nazwy dźwięki…
Chcę Wam przez to powiedzieć, że
bardzo przeżywałam ten film. Chłonęłam go, sekunda po sekundzie, minuta po
minucie, ciesząc się z każdej danej mi szansy, możliwości oglądania tego
wszystkiego. Adrenalina niekiedy mocno mi podskakiwała. Nie raz byłam bliska
palpitacji serca(oczywiście żart).
Naprawdę, kiedy ja tak przeżywam
film, znaczy to tylko jedno – jest znakomity. Jest wprost idealny w każdym cal,
najmniejszym milimetrze. Oznacza to, że aktorzy dobrze wykonali swoją
robotę(nawet wtedy, kiedy mnie np. wkurzają), soundtrack idealnie ze mną oraz z filmem współgra, a całość po prostu krzyczy, by oznajmić światu, jak dobry film oglądam.
Naprawdę, jestem zadowolona i to
bardzo, że moje obawy, pozostały tylko obawami. Każdy z aktorów pokazał na co
go stać. Shahrukh w swojej najlepszej formie, zagrał wyśmienicie. Pożerałam go
jak najwięcej się dało. Zwalił mnie po raz kolejny z nóg, tak że byłam gotowa
zrobić dla niego wszystko. Nie raz wykrzykiwałam do bohatera zdania typu „że
jakby, co, to jestem wolna!!!”. Może i nie te latka, żeby grać 28-latka i
38-latka, ale kto mu zabroni. Moim zdaniem, niech gra ile wlezie, byleby tylko
robił to tak, jak w JTHJ. No i oczywiście bez przesadnego makijażu, który nie
sprawi, że Szaruś odmłodnieję…
Dał z siebie wszystko, naprawdę.
Jednakże nie dziwię się, pracował przecież ze swoim ulubionych reżyserem,
musiał się postarać. :D Może w niektórych scenach bywał nieco sztuczny(za pewne
domyślacie się w jakich), ale wybaczam mu to, nie ma przecież takie
doświadczenia, jak jego niektórzy koledzy. Do tego, jak to jego bohater
określił sam siebie: Tym razem urodziłem
się w niewłaściwym pokoleniu. Stałem się nieco staroświecki… Po prostu
Szaruk to inne pokolenie, to pokolenie, gdzie bohaterzy swoją miłość okazywali
poprzez czułe uściski, tańce na tle romantycznych plenerów, bądź stawali tak, a
kamera kierowana była na nich, by widz miał wrażenie, że bohaterowie się
całują, a nie tak teraz poprzez pocałunki, czy chodzenie do łóżka. Nie uważam,
że SRK się złamał. Fakt, byłam nieco zdziwiona, że wreszcie to zrobi, że odda
swój pierwszy pocałunek(matko, jak to dziwnie brzmi!) Katrinie… Właśnie!
Dlaczego właśnie jej? Miałam nadzieję, że „zrobi to” z jakąś inną aktorką…
Uważam, że nie podjął złej decyzji, ja ją całkowicie szanuję, pomimo, iż za
pewne pół Indii i świata(tak, tylko strzelam) ma to mu za złe. Oczywiście, w
scenach tych czuć było dużo sztuczności, albo nie sztuczności, a po prostu było
to dziwne uczucie, bo kurde, nigdy człowiek nie widział na ekranie tak „napalonego”
Szaruka… Jednakże źle nie było, jak na pierwszy raz.
Anushki było najmniej… Ubolewałam
nad tym fantem przez cały seans. Nawet kiedy były sceny z nią, miałam niedosyt,
bo wiedziałam, że zaraz wkroczy Katrina i zajmie cały ekran. Panienka Sharma,
oczywiście również dała z siebie wszystko! Uwielbiam jej świetny głosik i styl
grania, taki na luzie. Bohaterki typu luzak, pasują do niej idealnie, widać, że
czuję się w takich rolach, jak przysłowiowa rybka w wodzie. Do tego piękna,
zgrabna i powabna. Z Khanem stworzyli i tworzą świetną parę… Na pewno lepszą,
niż z Kat. Ta dziewczyna, ma ogromny talent i mam wielką nadzieję, na mnóstwo
świetnych filmów z nią w przyszłości.
Katrina… Nie przepadam zbytnio za tą
panią. Chyba wyczuliście to nieco, wyżej? Hmm… Nie mówię, że jest złą i okropną
aktorką, ale jak na moje, kiedy przyrównam ją z innymi znakomitymi aktorkami
Bollywood(np. niech to będzie Anushka, która swoją karierę zaczęła w 2008 roku),
to wypada cienko. Fakt, Mere Brother Ki
Dulhan oraz Zindegi Na Milegi Dobara
się jej udały. Jednakże kiedy ją oglądam, mam takie dziwne uczucie, że ta
kobieta chcę, mocno tego pragnie, ale po prostu niezbyt potrafi. Trzeba
przyznać, świetną i coraz lepszą tancerką jest, ale to niestety mnie nie
wystarcza. Do tego trafiła jej się taka rola, w dodatku z SRK?! Nie wiem, czemu
Yash ją wybrał, widocznie coś w niej zobaczył, jednakże ja na razie zbytnio w
niej tego czegoś nie widzę.
Do tego soundtrack. Kocham każdą
piosenkę… Każdą po równo. Teraz po seansie, pokochałam je jeszcze mocniej.
Znając polskie znaczenie, doceniam je jeszcze bardziej, gdyż niektóre z nich,
nie są tylko zwykłymi piosneczkami. Mają przesłanie, piękny tekst… Idealnie
pasują do klimatu filmu, ba one nawet go tworzą! Gdyby nie instrumental Jab Tak Hai Jaan z cudnym głosem SRK,
gdyby nie Saans, gdyby nie Jiya Re i gdyby nie pozostałe, nie
byłoby całej tej otoczki, która unosiła się podczas seansu. Muzyka, to naprawdę
ważny element każdego filmu. W tym przypadku, jest ona po prostu genialna. Jednakże
nie dziwię się zbytnio, gdyż tworzył ją przecież sam A.R. Rahman, którego nie
uważam za ulubionego kompozytora, bo nie podobają mi się jego wszystkie
sountracki, ale trzeba przyznać, że facet zna się na rzeczy i umie tworzyć piękne
melodie.
Fakt, może z początku całej tej
przygody reklamowej z Jab Tak Hai Jaan,
miałam inne podejście i zdanie o tymże filmie. Ale zmieniłam je, gdyż obejrzałam
kolejne cudo, kolejne świetne dzieło geniusza. Zapamiętam tę historię do końca
życia i na pewno nie raz do niej wrócę… bo to
tylko prosta historia miłosna…
tak szczerze .? to bardzo ale to bardzo zachęciłaś mnie do obejrzenia tej produkcji. przyznam szczerze, że z niecierpliwością czekałam na ten film jednak nie miałam do tej pory okazji go obejrzeć, mam nadzieję, że niedługo to się zmieni. w dalszym ciągu jakoś nie mogę się przyzwyczaić do SRK i Katriny :D z Anushką go bardzo lubię, ale z Katriną.? lubię ją jednak jakoś mi do tego akurat pana nie pasuje. a co do filmu no niebawem na pewno obejrzę ;)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że Cię zachęciłam! Oto właśnie mi chodziło, żeby zachęcić Was byście obejrzeli ten film bądź chociaż dali mu szansę! Jestem bardzo ciekawa Twojej opinii o JTHJ. ;)
UsuńNadal jestem sceptycznie nastawiona do filmu, jednak już tak nie obstaję przy tym, że go nie obejrzę. Sporo osób zachwyca się tą produkcją, więc, może nie tyle dam jej szansę, co po prostu zobaczę czy odniosę podobne wrażenie. Mi Katrina od początku nie widziała się w duecie z Shahrukiem. Co innego Anushka. Powoli zaczynam się do dziewczyny przekonywać ;) Szkoda tylko, że jest jej tak mało w filmie jak piszesz. Jeśli chodzi o muzykę to podoba mi się bardzo, tylko to "Challa" takie średnie, jednak o tym już pisałam.
OdpowiedzUsuńPs. Fajnie, że zrobiłaś notkę z recenzją "JTHJ". Dużo napisałaś i zapewne wiele niezdecydowanych osób uda ci się zachęcić :)
Cieszę się, że spodobała się notka. Wszystko pisałam tuż po obejrzeniu, więc opinia bardzo świeża. ;) Dlatego tyle emocji i wgl. :D
UsuńMam taką nadzieję, że zachęcę kogoś do obejrzenia "Jab Tak Hai Jaan".
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa w sumie od początku byłam pozytywnie nastawiona do tego filmu, nawet mimo partnerek Shahrukha, bo niestety za żadną z nich za bardzo nie przepadam. I takich duetów, jak z Kajol, Madhuri, czy Juhi, SRK z innymi już na pewno nie stworzy. Jakiś czas temu zaczęłam oglądać JTHJ, ale niestety wystąpił jakiś problem podczas pobierania i miałam okazję obejrzeć tylko połowę. Teraz, podczas ferii, obiecałam sobie, że obejrzę całość i może wtedy ocenię, ale początek już wywarł na mnie pozytywne wrażenie. ;)
OdpowiedzUsuńKaminii,
Smak Indii
Zwiastun był nawet zachęcający, ale nie podoba mi się mimika Shahrukha (scena w metrze). Może kiedyś przekonam się, co to za cudowna historia o miłości, ale na razie wolę coś innego.
OdpowiedzUsuńJak to miło, że film się podobał, mi również się podobał, i fajnie że główny wiersz filmu jest mojego tłumaczenia hahaha.
OdpowiedzUsuńRa.One i Don 2 WCALE NIE SĄ KLAPĄ , ŻE CI SIĘ NIE PODOBAJĄ TO , OD RAZU NIE SKREŚLAJ AKTORA.Ja uważam że te filmy są wspaniałe i SRK zagrał jak zawsze bosko , po prostu nie rozumiesz tego przesłania z tych filmów i ról KING KHAN'A . A co do Jab Tak Hai Jaan , to się zgadzam film boski , mogłabym go oglądać miliony razy , wszystkie postacie z sensem , przesłaniem , no i wspaniali aktorzy którzy 'ożywili' to przesłanie i sens bohaterów. No i oczywiście wspaniały Yash Chopra , który z każdego filmu potrafił zrobić HIT .
OdpowiedzUsuńJa SRK nie skreślam z powodu tych dwóch filmów, tylko po obejrzeniu tych produkcji byłam nieco zawiedziona jego grą, no i ogólnie te filmy mi się nie podobały, bo jakby nie patrzeć, każdy ma inny gust i mają prawo mi się one nie podobać. Użycie Capslocka było nie potrzebne...
UsuńTobie się one podobają, nawet widzisz w nich przesłania, to super, ja to toleruję i nie zwracam się do Ciebie krzykiem. ;)