W filmach indyjskich Szwajcarię możemy spotkać bardzo często. Czy to w teledyskach, czy tam odgrywa się akcja. Szwajcaria to coś, renoma, odzwierciedlenie piękna. Nie od dziś reżyserowie lecą do tego kraju, by nagrać tam tylko jeden teledysk. Ale jakie to będzie wideo! Jakie cudne widoki będzie miał! A nuż ludzie pójdą na mój film, bo nagrywałem piosenkę w Szwajcarii!
Za pewne nie jeden/jedna z Was widziała jakiś film indyjski(nie mówię tu tylko o Bollywood, bo Południowce ostatnio prześcigają swoich braci z Północy!), który miał teledysk, w którym bohaterowie biegali sobie po szwajcarskich górach, albo film, w którym bohaterowie zwiedzają ten piękny kraj(taak, mam na myśli DDLJ :D). Mogę się założyć, że jakiś teledysk bądź scena filmu Wam się spodobały. Że marzyło Wam się też podziwiać te przepiękne widoki w ramionach swojego ukochanego/ukochanej... I za pewne zgodzicie się ze mną, że takie widoki pobudzają do marzeń...Że jeśli reżyser dobrze wykorzysta walory danego miejsca, to powstaje coś naprawdę pięknego... Przepiękne piosenki miłosne na tle przepięknych widoków. Taak, wiem, że słodzę, ale szczerzę lubię motyw Szwajcarii w kinie indyjskim. ;)
Szwajcarię za pewne każdy kojarzy z: szwajcarskimi zegarkami, które są najlepsze na świecie, z przepyszną czekoladą, z Alpami, a co za tym idzie z zimowymi kurortami oraz ze zjazdami na nartach, z Zurychem czy też Genewą, z pięknymi widokami, czy z kolejkami górskimi i dojazdem koleją w każde miejsce, bez względu na wysokość. Można też Szwajcarię kojarzyć z powiedzeniem, które niekiedy używamy, tj. "Jestem neutralny jak Szwajcaria.". To bez dwóch zdań symbole tego pięknego i bogatego kulturowo kraju. Jednakże dowiedziałam się, że jeśli powie się tak jakiemuś Szwajcarowi, to będzie to dla niego obraźliwe. Obraza, ale są z tych symboli bardzo dumni. Mały paradoks, ale nawet zrozumiały.
Ogólnie dotąd również kojarzyłam z tego wszystkiego Szwajcarię. Chociaż, jakby nie patrzeć, jak na taki mały kraj, to i tak dużo jest skojarzeń. Dotąd za wiele nie wiedziałam o tym kraju, tylko tyle, co niewiele, ale ciekawił mnie ten kraj... Ostatnimi czasy bardzo mocno. Dlatego postanowiłam przeczytać przewodnik o Szwajcarii, a dokładniej mówiąc:
Tytuł: Szwajcaria
Autor: Teresa Fisher
Wydawca: G+J Książki
Ilość stron: 320
Nie lubiłam czytać przewodników. Zazwyczaj, jeśli już przechodziłam obok półek z literaturą podróżniczą, to brałam coś do ręki, przeglądałam zdjęcia, czytałam przypisy, chwilę sobie poprzewracałam strony, ale po kilku minutach(to już był sukces!) odkładałam daną książkę znudzona. Bo co tu ukrywać, nie każdy przewodnik jest ciekawy, nie każdy nas interesuje, nie każdy lubi czytać ten gatunek.
Ale ostatnio odkryłam, że przewodniki mogą być interesujące, że mogą mnie zaciekawić, że są nawet spoko. Sama się sobie dziwię, bo zazwyczaj uważałam je za niewarte uwagi i w ogóle takie nijakie. Wolałam przyglądać się innym pozycją. Jednakże ostatnimi czasy mam zapotrzebowanie na wiedzę o świecie, mam chęć poznawania i czytania o moich ulubionych miejscach. Tak więc, kiedy nadarzyła się okazja zapoznania się z krajem, który bardzo mnie ciekawi, nie zastanawiałam się za długo. Z niecierpliwością czekałam na przyjście Pana Listonosza.
Kolejny udany wybór przewodnika! Muszę przyznać, że National Geographic zna się na rzeczy i wie, co robi. Moim zdaniem wykonują znakomitą robotę, a ich przewodniki to istny miód dla oczu. To już moje czwarte spotkanie z przewodnikami autorstwa ludzi z NG i jestem naprawdę zachwycona! Móc poznać Szwajcarię wraz z nimi, to była czysta przyjemność.
Przewodnik ten, jak dla mnie, jest doskonały w każdym calu. I wcale nie przesadzam! Nie wiem, co powinny zawierać przewodniki, nie wiem, jakie są dobre, a jakie nie, ale dla mnie, ta pozycja zawiera wszystko, co trzeba! Nie spodziewałam się nawet tak wiele.
Już wyjaśniam czemu tak myślę. Otóż w przewodniku tym, nie dość, że znajdziemy opisy danych miast, miasteczek, ich atrakcji, zabytków, ciekawych i wartych odwiedzenia miejsc, to jeszcze możemy sobie poczytać o historii Szwajcarii(mała gratka dla miłośników historii) oraz poszczególnych miast. Dostajemy w nim również mapki wszystkich Kantonów(coś jak w Polsce województwa) oraz opisy ciekawych szlaków i tras podróży, szczegółowo opisanych(np. gdzie iść, kiedy skręcić, na co zwracać uwagę), podczas których zwiedzimy najciekawsze miejsca danego miasta, czy też Kantonu. Możemy sobie pooglądać na każdej stronie piękne zdjęcia Szwajcarii, poczytać rady bywalców, które zawsze są ciekawe i warte zapamiętania.
Po prostu, ja z tego przewodnika wiele się dowiedziałam! Na pewno zaspokoiłam swoją ciekawość. Wreszcie wiem więcej, niż tylko suche fakty. A jeśli o czymś zapomnę, bądź będą chciała sobie o czymś poczytać, chwycę książkę do ręki i ponownie zagłębię się w piękno tego kraju. Kto wie, może kiedyś się tam udam... Wiem na pewno jedno: ten kraj jest idealny i aż chce się tam mieszkać! Żałuję, że się tam nie urodziłam. Szwajcaria to kraj bardzo zróżnicowany, można przejechać tylko kilka kilometrów od jakiejś miejscowości, a okaże się, że nie dość, że inna kultura, to i jeszcze innym językiem mówią(urzędowymi językami są: niemiecki, francuski, włoski i retoromański). Aż dziwne, że taki kraj istnieje jeszcze w dzisiejszych czasach. Nic tylko brać przykład ze Szwajcarów, którzy: są mistrzami w recyklingu(średnio odzyskuje się: 70% papieru, 95% szkła, 71% tworzyw sztucznych, 90% puszek aluminiowych i 75% ocynkowanych!), nigdy się nie spóźniają, a nawet przychodzą kilkanaście minut wcześniej, dbają o środowisko, mają bogata kulturę, o której nie zapominają i ciągle ją pielęgnują czy też są bardzo pedantyczni i precyzyjni(działają jak szwajcarskie zegarki :D). Naprawdę, ludzie godni naśladowania.
Tym, których ten kraj interesuje tak samo jak mnie, szczerze polecam ten przewodnik. Jest godny uwagi, zawiera bardzo dużo wartościowych informacji, to istna skarbnica informacji. W dodatku napisany przez kobietę, która ten kraj kocha. Teresa Fisher na pewno nie zanudza, wręcz odwrotnie, sprawia, że człowiek jest jeszcze bardziej ciekawy i chce się udać do tego cudnego kraju, by dowiedzieć się więcej. Bo jak to w przewodnikach bywa, nie dowiadujemy się wszystkiego, dostajemy tylko małą zajawkę. Jednakże po to właśnie są przewodniki, żeby zachęcać ludzi do dalszego poznawania, do wyjazdu i zwiedzenia danego miasta czy kraju. Ja mam nadzieję, że kiedyś uda mi się wybrać do tego pięknego kraju, który nadal mnie interesuje i fascynuje. Szkoda tylko, że nie znam ani jednego języka, którym się tam posługują, bo z angielskim w Szwajcarii ciężko. Szybciej po niemiecku albo po francuski. Ale kto wie, może w przyszłości nabędę znajomości tychże języków.
6/6
Za możliwość przeczytania przewodnika serdecznie dziękuję Wydawnictwu:
Szwajcaria jest jednym z państw, które chciałabym kiedyś odwiedzić. Jak dotąd trafiłaś dwa razy :D Nowy Jork, a teraz Szwajcaria. Nie ukrywam, że zainteresowałam się nim ze względu na Bollywood :) Jeśli kiedykolwiek będę miała okazję to pewnie zaopatrzę się w jakiś (może nawet ten) przewodnik. Dobrze wiedzieć, że jest coś takiego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Marzy mi się podróż do Szwajcarii (nieeee, Bollywood nie ma z tym nic wspólnego :P :P :P). Widziałam ten przewodnik w bibliotece, ale nie mam na razie czasu żeby tak przysiąść, poczytać i pomarzyć... ale na pewno kiedyś wypożyczę.
OdpowiedzUsuńMuszę się zainteresować tymi przewodnikami, ponieważ z tego co widzę, są istną kopalnią wiedzy na temat poszczególnych krajów. Fajny post:)
OdpowiedzUsuńMacie ochotę dowiedzieć się czegoś więcej na temat Szwajcarii? Zapraszam na mojego bloga! http://szwajcarsko.blogspot.ch/ Opisuje tu nie tylko swoje życie codzienne w tym kraju ale także ciekawostki i rzeczy ważne dla tych, którzy się tu wybierają :)
OdpowiedzUsuńNominowałam Ciebie do Liebster Blog :)Info u mnie
OdpowiedzUsuńProszę bardzo :* A nominacja innych nie jest obowiązkowa. Mi samej było ciężko wybrać blogerów, a i tak większość nie weźmie udziału :/ Ale twoje odpowiedzi chętnie poznam :)
Usuń