Tytuł: Biały tygrys
Autor: Aravind Adiga
Tytuł oryginału: The white tiger
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2008 (data przybliżona)
Liczba stron: 256
Kiedy postanowiłam, iż będę pisać regularne posty, pisałam do Was z prośbą, że jeśli macie jakiś pomysł na kolejną notkę, to z miłą chęcią o nim przeczytam i go przemyślę. I właśnie przy poprzednim poście, BlueRose napisała, że mogłabym napisać jakąś recenzję książki, bo już dawno nie było na blogu. Może najlepsza w tym nie jestem, ale pomyślałam sobie, czemu nie? Dawno już na porządnie żadnej książki nie czytałam, może warto wreszcie pokonać moje lenistwo i przeczytać coś dobrego. Dlatego też w piątek, zaraz po praktykach wybrałam się do biblioteki miejskiej i wypożyczyłam sobie cztery książki, które uznałam za warte przeczytania. Z tych czterech wybrałam zaś jedną, która w sumie interesuje mnie najbardziej i na pewno będę ją mogła polecić Wam, iż jest ona powiązana, i to bardzo, z Indiami, które lubimy. Wybór padł właśnie na Białego tygrysa. Już sam opis z tyłu mnie zainteresował, stwierdziłam, że warto dać szansę i zobaczyć jaki to też debiut miał pan Adiga. Powiem tak, na pewno nie był to zły wybór.
Całe lata szukałem klucza,
Lecz drzwi były zawsze otwarte. *
Biały tygrys. Jakby nie patrzeć zwyczajny tygrys, tylko że biały. Zjawisko to zachodzi na wskutek zmiany w pojedynczym genie. Biały tygrys to rzadkość. To zwierze bardzo poszukiwane przez ogrody zoologiczne, bo przecież taki osobnik rodzi się naprawdę bardzo rzadko i jest on, jakby nie patrzeć, wyjątkowy.
Taki też i jest główny oraz tytułowy bohater. Jako jedyny z rodziny jest inny, każdy dostrzega w nim cechy zmarłej matki. Jest inny, chce coś w życiu osiągnąć, bo tak też chciał jego ojciec. Czy mu się to uda? Dowiadujemy się właśnie tego z jego nocnych nagrań, które kieruje do chińskiego premiera, Wena Jiabao. Przez siedem nocy opowiada on mu, a zarazem nam, historię swojego życia. Począwszy od dzieciństwa, a skończywszy na dorosłości i ustatkowaniu. Pewnych faktów dowiadujemy się od razu, a na niektóre trzeba nam będzie czekać przez kilka "nocy". Każda noc to kolejny rozdział.
Balram Halwai, czyli inaczej Munna albo Biały Tygrys snuje nam przez siedem nocy historię o tym, jak z uczciwego i pracowitego chłopca, urodzonego w ciemnym sercu Indii, stał się pełnym determinacji zabójcą. Jego oczami oglądamy Indie, jakich nigdy dotąd nie widzieliśmy (no chyba, że ktoś już wcześniej czytał książki z prawdziwymi Indiami w tle): kraj biedy, bezprawia, korupcji i nowoczesnego biznesu na globalną skalę.
Trzeba przyznać, na pewno zobaczymy tu zupełnie inne Indie niż te, które niekiedy widujemy w filmach indyjskich. Balram pokazuje nam prawdę, całą prawdę, jak to według niego tam wygląda. Po pierwsze, Indie podzielone są na dwie części: Jasność i Ciemność. Jasność to miasta i tereny, które leżą koło morza bądź oceanu, to ludzie bogaci. Ciemność zaś to środek kraju, czyli biedota. Właśnie stamtąd pochodzi nasz książkowy bohater. Urodził się on w licznej rodzinie, w której władzę sprawuje staruszka Kusum, babcia Balrama. Kiedy był on mały został zabrany ze szkoły i zmuszony do pracy w herbaciarni (jego kasta to halwai, czyli cukiernicy) i tak właśnie zaczęła się jego życiowa historia, którą my poznajemy z nocy na noc.
Ogólnie książka została określona mianem amoralnej, prowokacyjnej i na wskroś współczesnej powieści. Dlatego też nie pozostaje mi nic innego, jak zgodzić się z tą opinią. Książka na pewno nie raz nas zaskoczy, rozśmieszy, czy też zniesmaczy. Jednakże czyta się ją naprawdę dobrze. Nie powiem, bardzo mnie wciągnęła. Czytałam ją w każdej mojej wolnej chwili. Byłam ciekawa dalszych losów naszego bohatera, który jakby nie patrzeć był interesującą postacią. Jak trzeba było to był skromny i oddany, a jak trzeba było to i odważny był. Jednakże widok jednej, malutkiej jaszczurki od razu go odmieniał. Ja, szczerze polubiłam Balrama i nawet w niektórych momentach mu współczułam. Jednego tylko nie mogłam zbytnio pojąć, dlaczegoż to postąpił w taki sposób, a nie w inny. Jego pan nie był niczemu winien, jak potem dobrze stwierdził, trzeba było to zrobić jego bratu, a nie głupiemu panu Ashokowi.
Swoją lekturę uważam za naprawdę udaną. Tego mi właśnie brakowało, dobrej lektury przy której poczuję, że czytanie to coś, co uwielbiam i się odprężam. Tęskniłam za chęcią do czytania i gdyby nie BlueRose i jej propozycja, nie wiem ile by jeszcze trwało moje lenistwo w nieczytaniu. Dziękuję Ci, BlueRose. ;*
Tak więc, książkę tę szczerze Wam polecam. To pozycja idealna dla tych, którzy chociaż trochę interesują się Indiami, gdyż można się z niej dowiedzieć naprawdę wiele ciekawych faktów i rzeczy. Ja ani trochę nie żałuję każdej minuty poświęconej na Białego Tygrysa, bo tak jak i to zwierzę, tak i też ta książka jest wyjątkowa. Takie pozycje "rodzą" się raz na kiedyś. Chętnie przeczytam inne książki autorstwa pana Aravinda Adigi. Jeśli kiedyś dorwiecie tę książkę nie zastanawiajcie się długo, tylko zabierajcie się do czytania! Naprawdę ciekawa. ;)
* Cytat z książki.