2013/09/12

Pyaar...

Była sobie dziewczyna, której życie nie było za ciekawe. Zazwyczaj każdy jej dzień wyglądał podobnie. Siedziała cały czas w domu, czytając książki, oglądając filmy, bądź też przeglądając Internet. Niekiedy, od czasu do czasu wyszła gdzieś ze znajomymi na spacer. Jednakże jej życie niczym szczególnym się nie wyróżniało. Dla innych była "no-lifem". Prawie każdy brał ją za nudziarę, która nie umie się bawić i tylko by siedziała w domu. Było w tym trochę prawdy, ale dziewczyna ta w głębi serca wiedziała, że tak nie jest. I tak oto trzy miesiące temu wzięła ona sprawy w swoje ręce. Doszła do wniosku, że jeśli sama czegoś nie zdziała to szczęście samo do niej nie przybędzie. W dodatku miała marzenie i cel kupić sobie nowy sprzęt komputerowy. Dlatego też zdecydowała, że w wakacje musi iść do pracy. Dobrze wiedziała, że pomimo szczerych starań i tak wyląduje na ulotkach. W tych czasach to jedyna pewna praca dla młodzieży(choć nie zawsze). Tak więc, trochę poszukała i znalazła pracę. Zaczęła rozdawać ulotki dokładnie 1 lipca i już wtedy jej życie powoli zaczęło się zmieniać. Poznała pierwszą osobę. Dobrze wiedziała, że ich kontakt urwie się tak szybko, jak się poznali, ale i tak miała nadzieję, że to dobry początek i będzie jeszcze lepiej. Jej głównym celem był zarobek. Zarobić przynajmniej na jedną część - monitor. Nie spodziewała się niczego więcej. Tak więc pierwszy dzień w pracy bardzo mile ją zaskoczył. Dzięki temu doświadczeniu zaczęła wierzyć, że może ów poznany człowiek nie będzie jedynym, którego pozna podczas swojej pracy. 
Pracowała dzielnie. Codziennie przychodziła na swoje miejsce pracy z myślą, że zarabia na coś, czego bardzo potrzebuje i że każdy dzień ją do tego przybliża. 
Był to już prawie koniec jej pracy, poznała już wiele osób, zaprzyjaźniła się z niejednym ulotkarzem, znała już na wylot swoje miejsce pracy, kiedy wtedy zjawił się on. Kolejny człowiek, którego poznała na ulotkach. Okazało się, że chodzą do tej samej szkoły i jest nawet w jej wieku(prawie). Od pierwszego spotkania bardzo go polubiła. Uwielbiała, kiedy wpadał do niej i jej koleżanki, którą również poznała na ulotkach, tylko że z konkurencji. Każdy dzień dzięki niemu wydawał się jeszcze lepszy. Wyczekiwała, kiedy wreszcie wpadnie i będzie wraz z nimi rozdawać ulotki. Wraz z jej koleżanką bardzo go polubiły i nawet kiedy obydwie skończyły swoją pracę w sierpniu zgodnie stwierdziły, że takiej fajnej znajomości nie można tak po prostu stracić. Postanowiły, że jeszcze nie raz się spotkają. Niestety z początku sierpnia dziewczyna musiała zająć się swoimi sprawami związanymi z zakupem sprzętu komputerowego. Jednakże do jednego lub dwóch spotkań doszło. Obudziła się dopiero w drugiej połowie miesiąca, kiedy to stwierdziła, że takie życie bardzo, ale to bardzo ją nudzi. Zaczęła wychodzić do ludzi. Spotykać się z nimi. Wzięła się w garść. Zaczęło się od jednego wieczornego spaceru z nim, a dalej to już samo jakoś się potoczyło. Codzienne spotkania, spacery, poważne rozmowy. Dziewczyna po prostu nie dowierzała, że jej życie tak bardzo się zmieniło, że nie siedzi już w domu, że się nie nudzi, że wygląda wreszcie inaczej. Bardziej myślała o tym, co robić, żeby nie wracać do domu, niż o tym co w tym domu mogłabym robić. Zapomniała o swoich wszelakich planach na wakacje, rzuciła je w kąt i skupiła się na nowo rozwijających się przyjaźniach. Szczególnie i najbardziej na jednej...
I tak oto owa dziewczyna się zauroczyła. Chłopakiem, którego poznała na ulotkach, z którym spędzała większość swojego czasu, z którym bardzo trudno było się jej rozstawać. Jednakże nie robiła sobie ona większych nadziei, bo dobrze wiedziała, że chłopak na razie nie chce się wiązać, bo jakiś czas temu przeżył zerwanie... Tak więc postanowiła, że będzie przy nim, będzie go wspierać i starać się jak najbardziej go uszczęśliwiać, by nie był smutny. Wiedziała, że nie może za bardzo okazywać swoich uczuć, bo nie chciała tego wszystkiego stracić. Stwierdziła, że co ma być, to będzie. Zdała się po prostu na los. A że los czasami lubi dopisywać, w tym przypadku i tej dziewczynie dopisał. Okazało się, że nie jest osamotniona w swoich uczuciach, że to odwzajemnione uczucie. Kiedy się o tym dowiedziała, miała ochotę skakać z radości. Powstrzymała się jednak i mocno wtuliła się w ramiona swojego ukochanego...
I tak oto nudne i monotonne życie owej dziewczyny przemieniło się w zupełnie inne, prawdziwe i pełne radości życie. Teraz wie, że żyje, że ma dla kogo żyć, że jest dla kogoś bardzo ważna. Chłopak ów sprawił, że jej życie nabrało kolorów, że wreszcie coś się w nim ruszyło do przodu. I obydwoje mają nadzieję, że to nigdy się nie skończy i będzie trwało wiecznie.

Jeśli ktoś się jeszcze nie domyślił, to była skrócona historia moich bardzo, ale to bardzo udanych wakacji. Tą ową dziewczyną jestem ja, a owym chłopakiem jest pan W., który od teraz będzie Wam znany jako Waldek (dostałam pozwolenie na używanie jego imienia, więc korzystam. ;D). 
Jeśli ktoś nadal nie kmini o co chodzi, to wytłumaczę: zakochałam się. Wpadłam po uszy, wdałam się w związek. Nazwijcie to jak chcecie. Po prostu jestem z Waldkiem. Jestem bardzo szczęśliwa, tryskam taką radością, tak że moja siostra dziwnie się na mnie patrzy. Wreszcie żyję! 
Wiem, że może głupio to brzmi, że wydaję się Wam, że przesadzam, ale ja po prostu jestem zakochana, a wiecie jacy są zakochani. Kiedyś też tak o nich myślałam, ale teraz jakoś tego tak nie odbieram. Teraz sama do nich należę! Inni, których mijamy na ulicy się nie liczą. Jestem tylko ja i on. Idziemy ulicą pełną ludzi, a ja mam wrażenie, że jesteśmy na niej jedyni. Wsiadamy do zatłoczonego tramwaju, autobusu, a dla mnie one są puste. Teraz nie zauważam już innych. Niech sobie myślą co chcą. Nie przejmuję się tym, jak wyglądamy. Ja jestem szczęśliwa!
Marzyłam, wierzyłam, myślałam i wreszcie przyszło to też do mnie. Powtarzam to teraz każdemu, więc i Wam zdradzę ten sekret. Myśli działają cuda! Jeśli o czymś dużo myślisz, wierzysz, że kiedyś Ci się to spełni, masz marzenia, to bądź pewna/pewny, że kiedyś na pewno Twoje myśli zdziałają cuda. Trzeba tylko wierzyć... Warto! Jestem tego żywym przykładem. ;)


Jako że klimacik taki romantyczny to i prace w tematyce miłosnej:









To tyle. Mam nadzieję, że jakoś wczuliście się w klimat mojej opowieści. Chciałam to opisać jakoś inaczej i stwierdziłam, że napiszę opowiadanie. Już dawno nie pisałam, więc sobie potrenowałam. 

Do zobaczenia w następnym poście! ;*

4 komentarze:

  1. Natalko chciałabym ci napisać coś mądrego, ale jak nigdy brak mi słów! Po prostu życzę szczęścia i trzymam kciuki. A to co myślą o tobie inni warto mieć gdzieś bez względu na to czy jesteś zakochana, czy też nie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No to Gratuluję i życzę dużo szczęścia ! :D :*
    Mam nadzieję, że będzie wam sprzyjało . Każdy na to zasługuje.
    Widać że zakochanie służy ci na korzyść oczywiście! Piękne prace.

    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  3. No , no! Gratuluję :*
    I oczywiście przepiękne prace ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyjaźń jest jak ognisko jeśli przy nim uśniesz to wygaśnie.

    OdpowiedzUsuń