2012/11/04

Khatti Meethi

Witajcie moi drodzy!
Już ponad miesiąc nic nie napisałam, pomimo iż obiecałam sobie, że będę tutaj pisać często... I jak zwykle nic z tego nie wychodzi. Muszę się wziąć w garść, bo to wręcz nie dopuszczalne.
Jednakże Wasze blogi staram się odwiedzać i komentować, jeśli tylko mam na to czas i szczerze powiedziawszy jeśli o tym pamiętam. Bo muszę Wam przyznać, że często mi się zdarza, że o wszystkim zapominam. A to bardzo niedobrze, wiem. Jednakże czasami przy takim zgromadzeniu rzeczy, o których muszę pamiętać(często są to informacje wyuczone przeze mnie na sprawdziany), w moim mózgu braknie miejsca na rzeczy podstawowe. Dobrze, że nie zapominam iść spać i się budzić. :D
Jednakże pracuję nad tym. Jeśli o czym mam pamiętać lub coś zrobić zapisuję to sobie na karteczkach lub ustawiam przypomnienie na telefonie. To bardzo przydatne rzeczy, bo bez tego chyba bym umarła, jak to mówi moja mama. A ja jej przyznaję rację. Więc wybaczcie mi to, że na Wasze blogi wchodzę czasami tydzień po napisaniu Waszej notki, czy też jeszcze więcej. Swojego bloga, to już w ogóle ostatnio zaniedbałam. Totalnie nie podoba mi się jego wygląd. Muszę go zmienić. Jednakże my to zrobić, muszę mieć wenę i chęć, których ostatnio mi brak. Wolę wszystko rzucić w kąt i zasiąść do oglądania filmu, czy też w ogóle nic nie robienia. Naprawdę muszę się wziąć w garść, bo marnie zginę.

Muszę się postarać w listopadzie pisać tutaj trochę więcej, zmienić wygląd na taki, który będzie mi pasował i będzie mnie jakoś wyrażał. Muszę przede wszystkim pamiętać, że mam bloga. Gdybym nie miała go zaczepionego w głównych zakładkach, to już w ogóle bym zapomniała. A przecież nie tak miało to wyglądać... No nic, obiecuję wziąć się w garść. Trzeba będzie napisać sobie kolejną kartkę z napisem: "Pamiętaj o swoim blogu!". :)



Ogólnie w moim życiu dużo się wydarzyło. Jednakże nie chcę Was zanudzac, moim niezbyt ciekawym życiem oraz nie chcę się przechwalać. Lecz o jednej rzeczy napisać muszę, bo blog ten jest typem pamiętnikowym, a muszę gdzieś wyrazić swoją radość w słowach.
W środę wreszcie spełniło się moje kolejne marzenie. Kupiłam sobie dobry aparat! Odkupiłam go od swojego kolegi z klasy, używany, ma już parę lat, ale robi zarąbiste zdjęcia! Szczególnie makro, w których po prostu się lubuję. Uwielbiam uwieczniać szczegóły, a ten aparat daję mi takie możliwości, gdyż posiada cudowną ostrość i program. Sprawdził się też już w zdjęciach portretowych. Sesję jesienną mam już za sobą. ;) Po prostu jestem tak szczęśliwa, że hej! Mówię Wam, to istne małe cudeńko. Nie jest to żadna super lustrzanka za parę tysięcy, bo na razie takiej nie potrzebuje. To zwykły kompakt, hybryda. Sony H-5. Kosztował mnie naprawdę niewiele. Wczoraj zakupiłam sobie jeszcze do niego akumulatorki z ładowarką i teraz czekam na ich dostawę. Już się nie mogę doczekać, kiedy będę mogła używać swojego aparatu bez żadnych ograniczeń!
Jest tylko jedno ale, które ja sama nawet wymyśliłam. Nie dostanę już nic na święta. Jednakże ja się nie smucę, gdyż sama doszłam do wniosku, że ostatnio moi rodzice wydali na mnie mnóstwo pieniędzy, a mam przecież jeszcze dwójkę rodzeństwa. Dlatego mam aparat i więcej nic mi nie potrzeba. Powiedziałam im tylko, żeby kupili mi czekoladę. ;)


Naprawdę jestem teraz bardzo szczęśliwa! Pomimo, iż zmarł ostatnio Yash Chopra [*], że premierę Ishkq in Paris znów przełożono!, pomimo iż pogoda już nie jest taka piękna i robi się coraz zimniej i ostatnio byłam chora. Aparat wszystko zrekompensował. Wreszcie będę mogła robić ładne zdjęcia, bo z moją cyfróweczką to musiałam się nieźle namęczyć i nagimnastykować, że to małe coś zrobiło ładne i przyzwoite zdjęcie.

 Myślę, że na dziś to by było tyle. Chociaż teraz przyszło mi dużo weny i mnóstwo pomysłów na nowe notki, że mogłaby tylko pisać. Może jeszcze dziś napiszę notkę o tym co ostatnimi czasy w głowie mi gra na okrągło, bo muszę przyznać, że w tym tygodniu pokochałam tyle piosenek, że nie wiem, czy Top 10 wystarczy.



PS. Mam nadzieję, że Was nie przynudzałam. Notka taka o niczym, bo wena przyszła nagle. Kolejną postaram się napisać bardziej ogarniętą.

Pozdrawiam!


2 komentarze:

  1. Nareszcie nowa notka!!! Stęskniłam się za twoimi wpisami i byłam ciekawa co u ciebie :D Pisz częściej, proszę. Trudno znaleźć czas na bloga, wiem coś o tym. Zawsze jest co innego do zrobienia i tak się odkłada z dnia na dzień zamieszczenie nowego wpisu.

    Jeśli chodzi o wygląd bloga, mi się podoba jak jest teraz, ale najważniejsze to to byś ty się dobrze tu czuła. Ja uwielbiam eksperymentować z szablonem, funkcjami i ogólnie z blogspotem. Aparatu gratuluję, mi marzy się wypasiona lustrzanka, ale tego dorobię się chyba za kilka lat ;) Dzisiejsze prace bardzo mi się podobają. Szczególnie ta z Rani i z ''Anaganaga O Dheerudu''. Shruti i Sidd świetnie razem wyglądają.

    O tym, że przeniesiono premierę "IIP" nie wiedziałam, więc dzięki za cynk ;) Niby coś tam na facebooku mi wyskoczyło, ale zginęło w tłumie postów z Yash Raj Films (jak zawsze zresztą)

    Co do twojego komentarza u mnie - odpowiem tutaj ... bardzo mi miło, że w pewien sposób udało mi się zachęcić kogoś do sięgnięcia po film :D I cieszę się, że ci się podobał. Ja z filmu na film coraz bardziej przekonuje się do kina z południa. Yuppi! A ''Premalekha'' BAJECZNA!

    OdpowiedzUsuń
  2. Też chyba będę musiała skorzystać z patentu z karteczkami lub przypominajkami w telefonie, bo też mi pamięć szwankuje. :P
    Fajnie, że kupiłaś sobie aparat. Ja muszę wreszcie zainwestować w telefon, bo wstyd mi czasem wyciągać mój stary model przy ludziach. :/

    OdpowiedzUsuń